Ciągle czakamy
... bo projekt sie rysuje - już taki dokładny w komputerze, nie jak tamte od ręki:)
Był u nas geodeta, pomierzył co trzeba.... czekamy:)
Byli z energetyki, popatrzyli gdzie idą słupy (a idą na naszej działce hehe) - pojechali a my... czekamy:)
To czekanie mnie zabije.
W między czasie wyszło, że musimy mieć operat wodno prawny czy jak mu tam na zbieranie deszczówki i niestety nie da się tego obejść. Zleciliśmy projekt i ....czekamy.
A jak już ten operat musi być to mąż wymyślił, że od razu zbudujemy oczyszczalnię ścieków.
(Jeszcze nie rozeznaliśmy tematu dokładnie).
A w między czasie jeździmy i szukamy inspiracji na elewację domu i co rusz zmieniamy wizję.
Wak się składa, że wszystkie domy są takie same czyli żółte w różnych odcieniach.
Pierwsza wersja miała być taka, że okna białe ze szprosami, dach czarny a elewacja bordowa. Piękny ale zupełnie nie wkomponowałby się w nasze otoczenie a nie chcę być wytykana palcami
Druga wersja taka bardziej trafiona w nasz gust to antracytowy dach lub jesienny liść, okna (trudna decyzja białe ze szprosami lub brązowe też ze szprosami) kolor elewacji taki ciemny cynamon obramówki okien, wejście i dół domu w piaskowcu. Tylko jakie te okna?????
Białe bardziej są widoczne (mówię o szprosach), brązowe z bliska wyglądają szlachetniej. I bądź tu człowieku mądry. Co myślicie?