Ostatnia wizyta...
...u Pani Architekt:)
Tak, tak - w końcu nanieśliśmy już ostatnie poprawki w projekcie elektrycznym, CO i wodno-kanalizacyjnym. Można powiedzieć, że kosmetyczne.
Po świętach Pani Architekt składa projekt i wniosek na pozwolenie na budowę!!!!!
Już myślałam, że nigdy ta chwila nie nastąpi:) A teraz mąż stwierdził, że szkoda, bo jeszcze by sobie coś poprojektował:)
Od ostatniego wpisu mastąpiło trochę zmian w ogólnym charakterze domu. Głównie ogrzewanie. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw i stanęło na piecu na eco groszek.
Wszędzie ogrzewanie podłogowe. Doszły nam solary na ciepłą wodę w lecie.
Co do elektryki to mamy z mężem podobne zdanie - żadnych ledów i halogenów (chyba, że gdzieś zajdzie taka potrzeba. Oboje pracujemy w hotelach i tego typy oświetlenie, podwieszane sufity mamy na codzień. W domu nastrój zrobią nam stojące lampy wyższe i niższe, kominek, świece. Lubimy jak jest przytulnie.
Jak dobrze pójdzie pod koniec stycznia będziemy mieć pozwolenie na budowę, a póżniej tylko czekanie aż stopnieją śniegi.
Aaaaa i czekam na projekt kuchni, który ma być do świąt (jak znam życie będzie po nowym roku:)) - ale nie spieszy mi się..... tylko to czekanie i ciekawość:)
Pozdrawiam