Czekamy w napięciu...
Aż sama nie mogłam uwierzyć, jak mi mąż wczoraj powiedział co nas spotka za kilka dni. Ale po kolei:)
Woda została doprowadzona ze studni do domu.
Dom został obsypany w 80 %, taras usypany, jeszcze tylko kosmetyka:)
Cieśle nadal walczą z więżbą dachową i w tym tygodniu mają dach kryć folią. Dobrze bo pada i pada.....:(
Jutro z samego rana ma przyjechać Oczyszczalnia biologiczna MBOŚ firmy Frukko.
W piatek Pan koparkowy znowu wkracza do akcji - wkopywanie oczyszczalni i dociagnięcie prądu od słupa do domu.
24 we wtorek przyjeżdżają okna ( czekam na nie z sercem w gardle, żeby nie było niespodzianek)
W przyszłym tygodniu wchodzą instalatorzy wodno-kanalizacyjni, elektrycy, Pan od wentylacji, Pan od kominka a zaraz po nich tynkarze. Żeby tylko wszyscy się w tym domu pomieścili i się nie pozabijali:)
Oczywiście dachowcy będą kładli dach:)
Koniec wszystkich prac przewidziana jest na 5 sierpnia!
A wszystko to za sprawą mojego męża, który poświęcił 2 tyg. swojego urlopu na poukładanie tego w tak harmonijną całość:)
Mam nadzieję, że dużej obsuwy nie będzie i prace pójdą sprawnie.
Pozdrawiam