Rynny i mała katastrofa
Mąż kupił rynny. Zdecydowaliśmy się, że obróbki blacharskie nie będa w kolorze dachu a wykonane z Tytan-cynku. Wyglądają szlachetnie:)
Te Huzary wyglądają jak zbroja rycerska:)
Szczęście w nieszczęściu, że padał deszcz, bo wyszły niedoskonałości położonej folii na dachu. Na ścianach pojawiły się zacieki. Nasze nowiutkie tynki.... eh aż serce bolalo.
Dekarze latali po dachu widząc moją minę - bo my bawimy się z mężem w złego i dobrego policjanta (oczywiście to ja jestem tym złym). Brzmi to min. tak: żona tak mnie opieprzyła za te zacieki, zróbcie coś szybko panowie,bo jak ona tu przyjdzie to miło nie będzie... bla bla bla No i latali po dachu i robili to COŚ:)