Przyjemność i wpadka...
Mąż wyjechał, więc mi przypadło, że jutro płacę tynkarzą za pierwszy etap czyli poddasze. I wiecie co? Zrobię to z największą przyjemnością!
Poddasze wysprzątane, worki po zaprawie ułożone na kupke ( prawie w kostkę), żeby nie było, że jakiś wireczek został wyniesiony z budowy.
Z dość krzywej ściany bo wieniec trocę wystawał zrobili cudo - tak to ukryli, że ściana wydaje się równiusieńka. Jestem bardzo zadowolona:) A pieniądze chłopaki zarobili z uśmiechem na twarzy:)
Życze wszystkim takich tynkarzy:)
No i o wpadce we własne sidła
Na budowie okna pozamykane (bo alatm juz hula i załącza się automatycznie o pewnej, PEŁNEJ godzinie) więc mówimy elektrykom, którzy pracują najdłużej, że gdy będą wychodzić, mają spuścić rolety w piwnicy. Widzę, przez okno, że pojechali, więc wysyłam syna, żeby sprawdził roletę. Oczywiście nie spuścili, a ze do uruchomienia alarmu zostało kilkanaście min. idziemy sami pozamykać dom i ............. zrobilismy 3 kroki we własnym przyszłym wiatrołapie jak zaczęło wyć. Jak się okazało panowie elektrycy wychodząc uruchomili alarm przed umówionym czasem. Wszystko fajnie ale mąż wyjechał a ja nie byłam jesze wtajemniczona w tajniki alarmu. Już wiem jak się czuje złodziej złapany na gorącym uczynku hehe Dobrze, że syn miał tel. przy sobie i mąż nas uratowal przed przyjazdem policji hehe Ale mamy dom niczym Alcatras:)